Kilka lat temu, gdy Lila miała 2 lata, podjęliśmy z mężem decyzję, że codziennie przed snem będziemy czytać jej książkę. I tak codziennie, przez ponad 3 lata dzień w dzień albo Łukasz albo ja, czytamy jej jakąś historię.
Nie spodziewałam się, że to może aż tak zaprocentować. Naszym zamysłem było tylko to, żeby córka odprężyła się przed snem i posłuchała jakiejś fajnej historii.
Przez te 3 lata, przeczytaliśmy ponad 130 książek. Lilka zna już kilka lektur z klas 1-3, mimo, że do szkoły zacznie chodzić za 2 lata 🙂 . Jej słownictwo jest szalenie bogate. Potrafi opowiadać piękne historie, buzia jej się nie zamyka.
Pamiętam, jak kiedyś zostałam wezwana do przedszkolnego logopedy – z informacją pilnie. Nieco byłam zaniepokojona. Jak to czasem bywa, w niecodziennej sytuacji zadałam pani logopedzie idiotyczne pytanie „czy Lila ma problemy z mówieniem i nie daj boże przestanie mówić?”. W odpowiedzi usłyszałam, że Lila nie ma problemów z mówieniem. I że na pewno jej nie grozi, że przestanie mówić i opowiadać historie.
Jeremi, który jeszcze nie ma 2 lat, widząc jak codziennie Lila czyta (tzn. póki co my jej czytamy) książki przed snem, sam domaga się, aby też jemu poświęcić chwilę i przeczytać jakąś książkę.
Na bieżąco staram się dodawać te przeczytane książki do wirtualnej biblioteczki, tak, żeby Lila za kilka lat zobaczyła ile ona już tych książek przeczytała. No i których.
Tu możecie podejrzeć, co już przeczytaliśmy (wystarczy kliknąć na liczbę).
Nie myślcie sobie, że ja te wszystkie książki kupiłam 🙂 . Większość z nich wypożyczam w bibliotece. Oboje mają założone swoje karty biblioteczne. Dzięki temu, za jednym razem możemy wypożyczyć 10 książek (o matko, wiecie ile to waży, gdy trzeba przytaszczyć do domu 😉 ?!). Olbrzymią część książek, które kupiliśmy, przeczytaliśmy i nie zamierzamy już do nich wracać, oddajemy regularnie do przedszkola i żłobka, tak, aby inne dzieci też mogły z nich skorzystać.
Nowy cykl na blogu
Postanowiłam, że tu na blogu, raz w miesiącu będę dzieliła się z Wami książkami, które przeczytaliśmy. Głównie będą to książki dla dzieci, bo te głównie na pewno codziennie czytamy. Jednak, gdy uda nam się przeczytać jakąś książkę dla dorosłych 🙂 to też znajdzie się w zestawieniu. Może uda mi się mojego męża przekonać, aby pisał też recenzje (Łukasz czyta, albo i słucha audiobooków, dużo więcej niż ja)?
Wierzę, że wielu z Was to zainspiruje do tego, aby czytać. Jeśli macie wymówkę, że nie macie czasu czytać dla siebie, to czytajcie codziennie dzieciom. To jest mega fajne! I tworzy świetną więź z dzieckiem :).
Liczę też na to, że regularnie będziecie ze mną dzielić się propozycjami fajnych lektur – tych dla dzieci i tych dla dorosłych też! 🙂
Ciał! Natka.