paź 12

A może jednak backend? – Wpis gościnny Mariusza Sołtysiaka

Jak wiecie, ja należę do teamu front, jednak często osoby, które są na początku swojej drogi zastanawiają się jaki kierunek wybrać – frontend czy backend? Tym razem macie okazję przeczytać wpis gościnny od programisty, który był fullstackiem i po 11 latach pracy stwierdził, że w duszy gra mu tylko backend.

Z Mariuszem pracujemy razem w Shoplo. W mojej ocenie, jest naprawdę świetnym backendowcem. Gdy pojawiają się jakieś problemy, Mario zawsze sypie rozwiązaniami jak z rękawa. Ja Was zawsze namawiam na front, więc dla odmiany dzisiaj Mario pokaże Wam, że backend jest/może być 😉 równie interesujący.

Zapraszam Was serdecznie do wpisu gościnnego i do komentowania 🙂 .


Mariusz Sołtysiak
W ostatnich latach mamy do czynienia z trendem, gdzie zdecydowanie większy nacisk na rozwój języków programowania i technologii możemy zaobserwować na frontendzie. Ale czy frontend bez backendu może istnieć? Do pewnego momentu – jak najbardziej. Jeśli jednak chcecie, by Wasza strona była czymś więcej niż wizytówką firmową, wtedy backend jest nieodzowny.

Przez większą część swojego życia pracowałem jako fullstack developer, co ułatwia mi spojrzenie „z góry” na problem wyboru swojej ścieżki rozwoju. Nieco ponad dwa lata temu postanowiłem, że rezygnuję z „frontu” i skupiam się tylko na backendzie. Czy żałuję? Zdecydowanie nie. Nie odbierajcie tego jednak jako hejt, czy też próbę wyrażenia wyższości backendu nad frontendem.

Decyzja była uwarunkowana głównie moimi upodobaniami i nie była podjęta pod wpływem chwili. Dojrzewałem do niej przez długi czas i przez wiele stworzonych projektów. Taka decyzja pozwoliła mi skupić się na rozwoju w jednej dziedzinie, co zaowocowało bardzo dużym poszerzeniem mojej wiedzy w sposób uporządkowany, na co wcześniej nie miałem zwyczajnie czasu.

Dlaczego backend?

Powodów było wiele, ale najważniejszy z nich to brak stabilności w wyborze technologii. Obecnie mnogość frameworków, używanych wersji JavaScriptu (oraz jego kompilatorów) powoduje, że ciężko jednoznacznie wybrać narzędzia, które można by określić mianem stabilnych. Ciężko mi ocenić, czy przez ostatnie 2 lata coś w tym temacie uległo poprawie. Nie zmienia to jednak faktu, że na backendzie praktycznie nigdy tego typu sytuacji nie doświadczyłem. Cenię sobie stabilność i ciągłość rozwoju wykorzystywanych rozwiązań, czego ciężko oczekiwać po projektach rosnących jak grzyby po deszczu 🙂 .

Drugi powód to obcowanie z architekturą. Pewnie wielu frontendowców mogłoby się oburzyć, że to nie tylko domena backendu – i mają rację. Ale na froncie brakowało mi szczególnie konieczności rozwiązywania problemów np. z przechowywaniem danych, z tym by zapewnić odpowiednio zoptymalizowane środowisko dla zwiększonego ruchu, czy też zwyczajnie dostarczyć, w jak najlepszy sposób API dla frontu.

 

Programując backend myśli się w zupełnie inny sposób i innymi kategoriami.

 

Ostatni z ważniejszych powodów to brak konieczności użerania się z różnymi przeglądarkami, rozdzielczościami mobilnymi i “maksowania” wyników pod SEO 😉 . Było to dla mnie niezwykle upierdliwe zajęcie i przypomina mi najnudniejsze dni w karierze, kiedy z mozołem trzeba było piłować CSSy, aby jako-tako to wyglądało na telefonach (a parę lat temu rozdzielczości ekranów mobilnych były mniejsze niż teraz).

Jeśli wytrwałaś/eś do tego momentu, to pewnie zastanawiasz się, po co to wszystko piszę? Chcę tylko pokazać, że świat nie kończy się na froncie i być może wcale nie musisz nim zostać 🙂 . Za pewne nie odkrywam tym stwierdzeniem Ameryki, ale chciałbym Cię skłonić do chwili refleksji nad tym, co jest dla Ciebie bardziej interesujące. Jeśli jesteś na początku swojej drogi w świecie IT i jeszcze nie wiesz, co jest dla Ciebie najlepsze – gorąco polecam spróbowanie swoich sił w obu kierunkach. Być może pierwszy wybór nie zawsze jest najlepszy.


O Autorze wpisu:

Mariusz Sołtysiak, programuje od 13 lat. Pierwsze projekty w PHP zaczął stawiać jako 15-letni chłopak!

Skończył informatykę na Politechnice Wrocławskiej. Aktualnie pracuje jako Back-End Team Lead Developer w Shoplo. 

Profil na LinkedIn -> klik.

 

Subscribe
Powiadom o
guest
4 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Bartek
3 lat temu

Hej, ciekawy wpis. Ja z podobnych powodów zacząłem interesować się backendem, a nawet nowym językiem. Z perspektywy czasu uważam, że pomogło mi to stać się lepszym programistą. Takie połączenie wiedzy front + backend, a dodatkowo różnych paradygmatów progamowania pozwala spojrzeć na rzeczy z innej prespektywy i czerpać najlepsze praktyki z wielu obszarów. To wymaga czasu, ale ostatecznie warto.

Rdza
Rdza
2 lat temu
Reply to  Bartek

Uczyłem się Ruby na backendzie, ale był strasznie powolny i ta technologia jest obecnie w stagnacji. Następnie przeszedłem na Golang, ale programowanie strukturalne w 2020 roku ze wskaźnikami rodem z lat 70-tych ma teraz sens? Do tego kompilator Golanga to tragedia, nie jest szczegółowy. Teraz ogarniam Rust, język niby systemowy i do przeglądarek, ale dobry do wydajnego backendu. W Rust zaoszczędzasz na pamięci RAM na serwerze. Komunikaty o błędach w kompilatorze Rust to poezja. Nie musisz nawet robić testów, ponieważ kompilator wszystko wychwyci. Podobno Ruby 3.0 ma mieć dodane statyczne typowanie i JiT. Jeszcze jakby dodali takie komunikaty o błędach… Czytaj więcej »

Devpebe
3 lat temu

Dobrze poczytać czyjąś opinie na taki temat.
Kiedyś z frontem tak było, że trzeba było się martwić o zachowanie w różnych przeglądarkach. Z każdym dniem jest coraz lepiej ze wsparciem, ponadto istnieją narzędzia, które za nas robią całą robotę np. webpack. Jeśli pracuje się z Design Systemem to już jest tylko lepiej, ponieważ to już bardziej układanka z komponentów 😊
Serwery w Node.js – czyli dalej JavaScript, aplikacje w Electronie. Droga Frontenda posiada wiele ścieżek.

blade
blade
2 lat temu
Reply to  Devpebe

Node i MongoDB są dość trudne do opanowania porównując je z PHP i MySQL i Ruby on Rails. Na innym blogu opisali, że TypeScript nie ma sensu gdy jest EcmaScript 11 i nowsze standardy JavaScript, co o tym myślicie? Jednak Deno eliminuje problemy Node i daje dużo większe bezpieczeństwo, dzięki piaskownicy pakietów. Menadżery pakietów takie jak npm, rvm, pip potrafią zainfekować programistom komputery, co jakiś czas słyszy się o podmienionych pakietach, gemach itp. Nie wiem dlaczego promują teraz na backendzie Python, Django to okropny framework jest w nim magia którą potem trudno utrzymać. W Flasku wiem lepiej co się dzieje… Czytaj więcej »