Jakiś czas temu poprosiłam Cię na FB, żebyś napisał mi, co Cię nurtuje lub martwi jeśli chodzi o rozpoczęcie pierwszej pracy jako programista. Pisałam Ci wtedy, że sama mam kilka znaków zapytania i postanowiłam zapytać kogoś, kto na pewno udzieli mi sensownych odpowiedzi.
Nie myliłam się. Maciej Aniserowicz, jak zwykle stanął na wysokości zadania. Jeśli jesteś na początku swojej drogi programowania, nurtują Cię pytania związane z pierwszą pracą w IT oraz zawodem programisty to koniecznie przeczytaj wywiad z Maćkiem. Być może znajdziesz w nim odpowiedź swoje pytania 🙂 .
Maciej Aniserowicz – sam o sobie pisze, że jest człowiekiem od wszystkiego związanego z programowaniem. Doświadczony developer. Autor bestsellerowej książki „Zawód Programista”. Trener, szkoleniowiec i prelegent na największych konferencjach. Autor bloga devstyle.pl i VLOGa na YouTube. Twórca podcasta programistycznego: DevTalk.
Natka: Wiele osób, które do mnie piszą wiadomości na blogu mają problemy z motywacją. Zawsze wtedy im radzę, żeby odpowiedzieli sobie na pytanie czy gdyby mogli zacząć jeszcze raz, to czy wybraliby ten sam kierunek? A jak jest u Ciebie? Czy gdybyś mógł zacząć jeszcze raz to czy w ten sam sposób pokierowałbyś swoją karierą?
Maciej: Pewnie mógłbym być teraz „dalej” na swojej drodze, mieć „więcej”, robić coś „lepiej”, ale niczego nie żałuję. Popełniłem wiele błędów i popełniam je cały czas, ale każdy prowadzi do nowych wniosków, nowych doświadczeń. Już dawno temu nauczyłem się cieszyć z porażek i po prostu nie popełniać ich po raz kolejny.
A motywacja? Problemy z motywacją pojawiają się wtedy, gdy musimy się do czegoś zmuszać. U mnie oznacza to, że robię nie to, co naprawdę chcę robić. To jest pozytywny sygnał, skłaniający do refleksji, prowadzący do zmiany na lepsze. Akurat teraz sam mam taki dołek motywacyjny, trwający już ponad miesiąc. Staram się obserwować to zjawisko nieco z boku i dzięki temu poukładałem sobie w głowie sporo różnych kwestii. Zaczynam się zeń wygrzebywać.
Natka: Czy masz receptę na udany start a później karierę w IT? Studia informatyczne, szkolenia/kursy, bootcampy – jest masa możliwości. Czy któraś z tych opcji wydaje Ci się być najlepszą? I czy któraś z nich jest wystarczająca, aby przygotować kandydata do rozpoczęcia pracy jako Junior Developer?
Maciej: Start w IT jest teraz trudny, dużo trudniejszy niż jeszcze 2-3 lata temu. Trzeba z siebie dać coraz więcej i… to dobrze. To oznacza, że u celu czeka mniejsza konkurencja. I cały proces da więcej satysfakcji. A jeśli się „nie uda” też dobrze – bo to znak, że warto szukać innej drogi.
Ja zawsze polecam studia, ale doświadczane w świadomy sposób. Na studiach nie trzeba mieć samych piątek, ale z drugiej strony: nie trzeba też ciągle imprezować. Warto brać z nich to, co najcenniejsze: czyli szerokie perspektywy, znajomości oraz nowe doświadczenia. I samemu dbać o swoje umiejętności programistyczne, nie oczekując, że „ktoś nas tego nauczy”. To nigdy nie działa.
Wszystkie drogi prowadzące do IT wymagają bardzo dużo pracy własnej, rozwoju programistycznych kompetencji poprzez ciężką pracę, w pojedynkę. Programowania uczymy się sami, a wszystkie pomoce – studia, bootcampy czy inne kursy – to tylko uzupełnienie… nauki przez programowanie.
Natka: Ostatnio zauważyłam, że zdarza się, że doświadczeni programiści podchodzą lekceważąco do juniorów czy do osób próbujących zrobić pierwszy krok w branży IT. Uważają, że wszystkie kursy to strata czasu i pieniędzy. Jak myślisz, z czego wynika takie podejście?
Maciej: Myślę, że w każdej branży „seniorzy” z lekceważeniem podchodzą do „juniorów” – to bardziej kwestia ludzkiej natury, a nie samego IT.
W naszej branży takie podejście może wynikać z traktowania adeptów programistycznej sztuki jako żądnych dużych pieniędzy leni, którym nie wyszło w innej branży. Sam staram się z takim podejściem walczyć, ale cóż… to jest zawsze kwestia indywidualna. No i po internetowych dyskusjach nie ma co się spodziewać pozytywnych emocji czy empatii.
Natka: Osoby rozpoczynające swoją karierę w IT boją się, że podczas swojej pierwszej rozmowy o pracę “zrobią z siebie głupka”. Jak Twoim zdaniem najlepiej przygotować się do takiej rozmowy, żeby zrobić dobre wrażenie?
Maciej: >Użyłaś kluczowego słowa: przygotować się. Trzeba zastanowić się – albo poszukać tych informacji w internecie – jakie pytania padają na rozmowach. I po prostu pomyśleć chwilę nad odpowiedziami. To wystarczy.
„Zrobić z siebie głupka” można tylko na własne życzenie, poprzez niepoważne podejście do tematu. Mówimy o pierwszej rozmowie, więc pewnie chodzi o stanowisko stażysty lub juniora. Od kandydatów do pierwszej pracy nie wymaga się wiele, nie ma się czego obawiać. Trzeba pokazać się z najlepszej strony.
Natka: Stałeś po drugiej stronie barykady, czyli rekrutowałeś osoby do pracy. Jakie były najczęściej popełniane błędy przez kandydatów aplikujących na stanowiska juniorskie?
Maciej: Mnie najbardziej irytowały próby wykorzystania tak zwanego „rynku pracownika”. Warto pamiętać, że czasami nawet świetny specjalista może być ciężarem dla zespołu, jeśli będzie wywoływał konflikty i dezorganizował pracę.
Poza umiejętnościami technicznymi ważna jest także zdolność komunikacji. Zarozumialec znajdzie pracę tylko u prawdziwie zdesperowanego pracodawcy… a to nie wróży niczego dobrego.
Warto też zastanowić się, czy wpisane w CV umiejętności są faktycznie umiejętnościami, czy tylko terminami znanymi z internetu. Jednak ta przypadłość jest bardziej irytująca u kandydatów na wyższe stanowiska, bo oni powinni już wiedzieć lepiej.
Natka:Napisałeś książkę “Zawód programista”. Chyba śmiało mogę powiedzieć, że stała się ona bestsellerem. Czy decyzja o napisanie książki była szybka i prosta czy była ona poprzedzona długimi rozważaniami?
Maciej: Nie wiem czy jest oficjalna definicja „bestsellera”, ale tak, książka sprzedaje się bardzo ładnie. Bardziej cieszy mnie jednak fakt, że ona naprawdę pomaga Czytelnikom. Dostaję masę wiadomości, że zawarte tam porady faktycznie działają w prawdziwym życiu. I dobrze – bo one pochodzą właśnie z prawdziwego życia i realnych doświadczeń.
Do napisania tej konkretnej książki przygotowywałem się całymi latami, ale ostatecznie proces pisania treści zajął mi niecały kwartał. Miałem już wszystko w głowie ułożone i zostało tylko przelać myśli na papier. Nie było to łatwe, ale w całym procesie wydawania książki – napisanie treści nie należało do największych wyzwań.
Natka:Sam mówisz otwarcie, że kiedyś wejście do branży było dużo łatwiejsze. Dzisiaj wymagania na juniora są naprawdę spore. Jak się odnaleźć w takiej sytuacji? Czy ogłoszenia o pracę są tworzone pod idealnego kandydata, który musi spełnić wszystkie wymagania? Czy może osoby, którym brakuje pewnych znajomości technologii czy umiejętności mają szansę i powinny, mimo pewnych braków, aplikować?
Maciej: Wcześniej przez jakiś czas mieliśmy do czynienia z nienaturalną, patologiczną sytuacją. Zapotrzebowanie na programistów było tak wielkie, że prawie każdy mógł znaleźć pracę w kilka chwil. Dobrze, że to się zmieniło.
Nasza profesja nie jest łatwa. Trzeba naprawdę sporo umieć. Nie przejmowałbym się spełnieniem wszystkich wymagań wymienionych w ogłoszeniach, ale zdecydowanie nadszedł czas, by od samego siebie wymagać więcej.
Osobom wahającym się „czy to już jest czas na rekrutacje?” zawsze zalecam spróbowanie. Jak nie spróbujesz, to się nie dowiesz. Jeśli rekrutacja zakończy się porażką, to nic złego się nie stanie – będzie to znak, że trzeba się jeszcze poduczyć. Warto jednak – co podkreślam i w książce i we VLOGu – zawsze dowiedzieć się, nad czym konkretnie trzeba popracować, co dokładnie spowodowało, że firma zdecydowała się na kogoś innego.
Natka: Czy warto tworzyć swoje portfolio przed pierwszą pracą? Czy projekty wrzucone np. na GitHuba są wystarczające?
Maciej: Zdecydowanie warto zadbać o portfolio. Projekty na GitHubie są OK, ale trzeba je jeszcze umieścić i opisać w CV. To ogromna zaleta w stosunku do konkurencji.
Natka:Jak uważasz czy pierwszą pracą może być freelance? Czy może warto inaczej zacząć swoją karierę?
Maciej: Pierwszą pracą może być freelance, ale sam tego nie polecam. To w większych projektach, tworzonych w zespołach, można się naprawdę dużo – i stosunkowo szybko – nauczyć. Jednoosobowa działalność jako start to banalne kopiowanie ciągle tego samego i utrwalanie potencjalnie złych praktyk. Freelance jest jak najbardziej OK, ale na późniejszych etapach kariery.
Natka: Praca programisty to ciągłe kodowanie, które może być nużące. W jaki sposób można uniknąć wypalenia zawodowego?
Maciej: Takich porad nie jestem w stanie dać, ponieważ sam padłem ofiarą wypalenia i dopiero jestem w trakcie dogłębnego poznawania tego zjawiska.
Można zauważyć, że praca programisty właśnie nie musi być ciągłym kodowaniem. Warto dbać o różnorodność zajęć oraz – o co często trudno w tej branży – o należny odpoczynek. To jest kluczowe.
Natka: Sam jesteś programistą, który już nie programuje w takim znaczeniu wykonywania tradycyjnej pracy od 8:00 do 16:00. Jednak radzisz ludziom, co robić, aby być “szczęśliwym i spełnionym” programistą. Czy w związku z tym spotykasz się z hejtem z tego powodu?
Maciej: Byłem programistą i szczęśliwym, i nieszczęśliwym. Teraz jestem na kolejnym etapie – jestem programistą niezależnym. Programuję kiedy chcę, w czym chcę i co chcę, nie muszę użerać się ze wszystkimi problemami, które mnie z etatowego programowania odrzuciły po kilkunastu latach harówy.
Dzielę się swoimi doświadczeniami. Wiem, że one są prawdziwe, a ewentualne porady – sprawdzone. Moje treści po prostu działają. Nie tylko u mnie, ale także u tysięcy ich odbiorców. Bardzo się cieszę, że mam możliwość pozytywnie wpływać na życie innych osób. To sprawia, że nawet moje wspomniane wcześniej porażki otrzymują drugą szansę i się do czegoś przydają. To jest zdecydowanie ważniejsze niż hejt, który – nie ma co ukrywać – czasami występuje. Jednak aktywnie uczę się, jak sobie z tym radzić… i całkiem dobrze mi to wychodzi.
Natka: Chciałam Cię jeszcze na koniec zapytać o to czy uważasz, że programowanie jest na tyle łatwe, że każdy może się go nauczyć i zostać programistą?
Maciej: Nie, nigdy nie uważałem, że programowanie jest łatwe. Raczej odwrotnie: odpowiednio zaangażowany człowiek jest w stanie się tego nauczyć mimo trudności. Dlatego też cieszę się, że na rynek pracy wrócił nieco balans i wejście do zawodu nie jest tak banalnie proste. Trzymam kciuki za każdego, kto chce zmienić swoje życie i upatruje szans w IT. Jednak nie bez przyczyny mówi się, że „łatwo przyszło, łatwo poszło”.
Bezkosztowa, niewymagająca poświęceń i zaangażowania zmiana profesji nie prowadzi moim zdaniem do długotrwałych dobrych efektów. Natomiast pokonanie przeszkód jest prawdziwym osiągnięciem, z którego można być dumnym przez lata.
Czy programowanie jest dla wszystkich? Tak, może być – choć nie jest łatwe. Ale czy jest dla każdego? Na pewno nie. I to dobrze, a nie źle.